Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Autor

Raport przygotowała Maria Dobosiewicz

Lista artykułów:

Czy na pewno jestem ojcem?

Czy na pewno jestem ojcem?

Mówi się, że tylko kobieta wie, kto jest ojcem jej dziecka, ale dziś nawet to nie jest tak oczywiste. Zdarza się bowiem, że kobieta sama nie jest do końca przekonana, który z pięciu jej seksualnych partnerów jest tatusiem...

Anioł prowadzi ku lepszemu życiu

Anioł prowadzi ku lepszemu życiu

Nagrobek jest traktowany jako wizytówka zamożności. Przy tym granitowym spotka się rodzina odziana w futra, przy tym z lastriko raczej w przetarte na rękawach płaszcze. Ale i jednych, i drugich przywiodła tu pamięć o tych, co odeszli... Cmentarze były swoistym przeglądem trendów artystycznych dominujących w rzeźbie danego okresu. Widać to bardzo dobrze na najpiękniejszych polskich miejscach wiecznego spoczynku – warszawskich Powązkach, krakowskim Rakowickim, zakopiańskim Pęksowym Brzyzku, a nawet na lubelskiej Lipowej. Historycy sztuki twierdzą, że to wiek XIX był apogeum sztuki rzeźbiarskiej tworzonej ku upamiętnieniu zmarłych. Symbolika Rzeźba cmentarna miała swoją symbolikę: złamane drzewo – symbol przerwanego ludzkiego życia, bluszcz – symbol życia wiecznego, motyw zrywania więzów przez postać stojącą nad grobem to wyraz idei, że tylko poprzez śmierć możemy stać się wolni, anioł wyprowadzający zmarłego lub sypiący mak nad grobem to przewodnik w nowym życiu, etc., etc. Po wojnie zmieniły się trendy, nie mówiąc o sytuacji społecznej i zubożeniu społeczeństwa. Zmieniła się też obyczajowość i kultura, a może raczej nastąpił pewien brak kultury. Zamówienie pomnika nagrobnego z jednej strony postrzegano jako przejaw drobnomieszczańskiej pychy, z drugiej zaś urażało artystyczną duszę wielu twórców. Spójrzmy dziś – wszechogarniające lastryko, groby jak ze sztancy, identyczne, pustynia. Żaden anioł, stojąc nad grobem, nie opłakuje naszych zmarłych, żaden im nie towarzyszy, nie prowadzi na tamten lepszy świat. Wszyscy jesteśmy tacy sami. I sami. Lubelskie nekropolie – Cmentarz rzymsko – katolicki powstał w 1795 roku, późniejszy jest prawosławny, z połowy XIX wieku, i ewangelicki, z lat 80–tych XIX wieku. Wszystkie usytuowane są przy ul. Lipowej – wyjaśnia Anna Zabiegła z Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Lublinie – W 1914 roku powstał wojskowy dla pochowania żołnierzy austriackich. Później tam były kwatery legionistów, groby osób zasłużonych. Od strony ul. Białej pochowano żołnierzy radzieckich. Ich groby zostały ostatnio odnowione z funduszy ambasady radzieckiej. Nekropolia, znana jako „cmentarz przy Lipowej”, została objęta ochroną konserwatorską. W akcie wymieniono granice ogrodzenia, bramy, nagrobki powstałe przed 1945 rokiem i drzewostan. Co to znaczy? – To znaczy, że na wszystkie przeróbki, jakich chciałby dokonać dysponent grobu sprzed 45 roku, musi być zgoda konserwatorska. O taką trzeba wystąpić za pośrednictwem dozoru cmentarza. Jak dodaje Anna Zabiegła, nekropolia przy ul. Lipowej wyraźnie ulega pozytywnym zmianom. Cmentarz jest zadbany, coraz mniej działań samowolnych, choć, oczywiście, ludzie miewają pomysły zupełnie niezgodne z charakterem zabytkowych pomników – na przykład opaskę wokół nich wykonują z... płytek łazienkowych. Takie działania są zabronione. – Potrzeby są olbrzymie. Co roku pracom konserwatorskim poddaje się kilka, kilkanaście zabytkowych nagrobków, a należałoby remontować kilkadziesiąt. Kamienna Pieta – Sobie to ja zatrzymam czas – mówi rzeźbiarz Witold Marcewicz. – Wykuję siebie przy pracy. Niedokończonej. Na razie mi się nie spieszy, dobrze się czuję – żartuje. Na cmentarzu przy ul. Lipowej kilku mężczyzn ciężko pracuje przy montowaniu pomnika z granitu, zamówionego przez lubelską rodzinę. – Sama płyta waży 1,5 tony. Pieta też z tonę – wyjaśnia W. Marcewicz. – Ale damy radę. Piramidy budowali, to i my to ustawimy. Najbardziej niezbędnym i niezawodnym narzędziem okazują się ludzkie mięśnie i zestaw różnego rodzaju belek, desek, rolek. Jak w starożytnym Egipcie. – Nim przystąpię do projektowania, muszę wiedzieć kim są zmarli. Oczywiście z intencją zamawiającego też trzeba się liczyć, ale to można dyskutować. Teraz jest moda wzorowana na płytach francuskich i włoskich – montuje się krzywizny z różnych elementów. Ale nie ma w nich myśli. Na cmentarzu powinien być pomnik w zadumie, on musi coś wyrażać, smutek, żal, cierpienie, a nawet nadzieję na zbawienie. Może ten trend nastąpi? Czy nagrobek wykonany przez artystę rzeźbiarza jest bardzo drogi? – Już za 5 tysięcy można mieć dzieło jedyne i niepowtarzalne – mówi W. Marcewicz. Jest teraz wybór wspaniałych granitów, jest piaskowiec – tradycyjny polski kamień nagrobny. Jeśli ktoś ma zamówić bezduszną, płaską płytę, powinien się zastanowić. Kamienna pustynia Dziś panuje lastriko, sztuczne kwiaty, napisy wyrażające żal najbliższych, ale nie mówiące nic o zmarłym. Nagrobek jest traktowany jako wizytówka zamożności. Przy tym granitowym spotka się rodzina odziana w futra, przy tym z lastriko raczej przetarte na rękawach płaszcze. Ale i jednych, i drugich przywiodła tu pamięć o tych co odeszli.